“W pierwszym kwartale 2020 r. odnotowujemy wysoki wzrost liczby certfikowanych win, lepsze statystyki eksportu oraz zmiany w strukturze sprzedaży”
O tym, jak pandemia wpłynęła na biznes winiarski w regionie Tejo, opowiada Luís de Castro, prezydent Komisji Winiarskiej Regionu Tejo (Comissão Vitivinícola Regional do Tejo).
Mariusz Kulikowski: Jak pandemia wpłynęła na branżę winiarską z Pana perspektywy?
Luís de Castro: Ten trudny czas był wyzwaniem dla nas wszystkich i w Polsce, i w Portugalii, i na całym świecie. Branża winiarska nie jest tu żadnym wyjątkiem. Społeczna i ekonomiczna „rewolucja”, którą wywołuje Covid-19 jest faktem. W tej chwili trudno jest nawet coś zaplanować w perspektywie krótko- i średnioterminowej. Nie jest też łatwo arytmetycznie oszacować to, co się dzieje. Patrząc jednak na perspektywę czterech pierwszych miesięcy 2020 roku, w regionie Tejo – oprócz pewnych ograniczeń organizacyjnych pracy biura Komisji Tejo – nie odczuwamy negatywnych skutków tej sytuacji.
Dotychczasowe trendy wzrostu ilości certyfikowanych win i eksportu zostały utrzymane. Co ciekawe, miały też charakter skokowy. W miesiącach styczeń – kwiecień aż o 76 % zwiększyła się liczba win certyfikowanych, a eksport Tejo to wzrost na poziomie 39 %. Nie da się jednak pominąć faktu, że spadła sprzedaż win do kanału HoReCa, a są to produkty, które zwykle dają producentom najwyższą marżę. W sumie jednak w pierwszym kwartale 2020 r. certyfikowaliśmy 10,4 mln litrów wina.
Jak Komisja Tejo pomaga producentom wina w obecnej sytuacji?
Ponieważ naszą rolą jest także dbanie o wizerunek regionu i budowanie dobrych relacji z partnerami biznesowymi, chcieliśmy pokazać, że ta trudna sytuacja nie wyłączyła nas z gry. Skupiliśmy się na komunikacji cyfrowej i poprzez projekt „Vinhos do Tejo – Estamos ON” pomogliśmy naszym producentom zaprezentować swoje wina w sieci. Do tego doszła współpraca z sommelierami, takimi jak m.in. Rodolfo Tristão. W Polsce ten projekt przyjął nazwę #TejoOnLineAcademy i również obejmował degustacje wideo realizowane przez najlepszych polskich sommelierów. Dodatkowo położyliśmy większy nacisk na lepszą prezentację sklepów online – regulacje prawne w Portugalii sprzyjają tej formie działalności. Akcje wsparcia sprzedaży były też organizowane w sklepach, ponieważ tam wciąż byli i są potencjalni konsumenci.
Czy są konkretne plany powrotu do sytuacji pierwotnej?
Zakładamy, że kanał HoReCa wróci na właściwe tory, ale niestety dopiero w przyszłym roku. Turystyka, która na wielu rynkach była jednym z głównych źródeł dochodów – także dla restauratorów – zniknęła i powrót do poziomu z 2019 r. zajmie trochę czasu. Klient krajowy też od razu nie wróci do swoich starych przyzwyczajeń i musi oswoić obawy i lęki, jakie mimo luzowania obostrzeń, wciąż się pojawiają. Musimy też być realistami i przyjąć, że średnia cena sprzedaży win w 2020 r. z pewnością nieznacznie się obniży. Jest to przede wszystkim wynik spadku sprzedaży win sygnowanych znakiem DOP, zwykle sprzedawanych w kanale HoReCa i często też eksportowanych. Kanał off-trade – z dużym wzrostem konsumpcji – nadal będzie odpowiedzialny za wysoką sprzedaż wina, jednak uważamy, że głównie w kategorii win podstawowych. Ekonomika zakupu staje się bardzo ważna dla konsumentów. Już w tej chwili na wielu rynkach notujemy rekordowe wzrosty sprzedaży win w opakowaniach typu bag in box.
A jak wygląda sytuacja z eksportem?
Jak już wspomniałem, sprzedaż win z Tejo bardzo wzrosła w pierwszym kwartale tego roku, co wydaje się sprzeczne z wszelkimi oczekiwaniami – szczególnie w kontekście marca. Eksport również rośnie, co jest wynikiem wspólnych i konsekwentnych działań, które realizujemy w ostatnich latach na kilku kluczowych rynkach. Polska jest tego doskonałym przykładem. Jednocześnie zauważamy większą obecność win z Tejo w prestiżowych magazynach o winach, a także wysokie oceny, jakie zdobywają nasze wina od ekspertów z branży. Naszymi głównymi rynkami są: Francja, Brazylia, Polska, Szwecja, Chiny, Stany Zjednoczone Ameryki, Wielka Brytania i Angola. Zobaczymy, czy tendencja wzrostu sprzedaży eksportowej będzie się utrzymywać, czy nie, ponieważ wiemy, że niektóre z tych rynków doświadczają poważnych trudności z powodu pandemii.
Jakie są według Pana największe wyzwania dla winiarskiego regionu Tejo na najbliższe lata?
W Portugalii na muralach widzimy przesłania tworzone przez artystów, które głoszą, że „wszystko znowu będzie dobrze” i rzeczywiście chcielibyśmy myśleć, że tak się stanie naprawdę. Wiemy jednak, że niektórzy ucierpią bardziej niż inni. Środki wsparcia wprowadzone przez rządy w Europie kończą się, co naszym zdaniem nastąpi w ostatnim kwartale 2020 r. Widzimy też, że Unii Europejskiej bardzo powoli idzie uzgadnianie budżetu wspólnotowego skierowanego na złagodzenie krótko- i średnioterminowych negatywnych skutków Covid-19. Dopiero jeśli to się stanie, to być może w pierwszym kwartale 2021 r. będziemy mogli lepiej przeanalizować sytuację i zobaczyć, jakie straty rzeczywiście miały miejsce. Do tego czasu będziemy musieli walczyć, aby łagodzić szkody wyrządzone przez tę pandemię w branży winiarskiej, a także w naszym regionie winiarskim.
Co ważne, współpracujemy nie tylko z naszymi producentami, ale także z innymi portugalskimi regionami winiarskimi i organami rządowymi w Portugalii. Jesteśmy również w stałym kontakcie z naszymi partnerami za granicą, aby ich wspierać. W ciągu ostatnich miesięcy, chociaż fizycznie rozdzieleni, jesteśmy bardziej zjednoczeni niż kiedykolwiek, a ten kryzys nas wzmocnił i pomoże nam wszystkim przetrwać.